1 / 26

Wspomnienia z czasów II wojny światowej

Wspomnienia z czasów II wojny światowej. Wywiad z Janiną Brzaną (prababcią Jagody Czaja).

finola
Télécharger la présentation

Wspomnienia z czasów II wojny światowej

An Image/Link below is provided (as is) to download presentation Download Policy: Content on the Website is provided to you AS IS for your information and personal use and may not be sold / licensed / shared on other websites without getting consent from its author. Content is provided to you AS IS for your information and personal use only. Download presentation by click this link. While downloading, if for some reason you are not able to download a presentation, the publisher may have deleted the file from their server. During download, if you can't get a presentation, the file might be deleted by the publisher.

E N D

Presentation Transcript


  1. Wspomnienia z czasów II wojny światowej

  2. Wywiad z Janiną Brzaną (prababcią Jagody Czaja) Moja prababcia Janina w sierpniu obchodzić będzie swoje 91. urodziny. Gdy rozpoczęła się wojna światowa miała 16 lat. Postanowiłam przeprowadzić z nią wywiad, który stał się częścią projektu Szkoła z klasą 2.0, ale także będzie ciekawą informacją o życiu w tamtych latach.

  3. Ja: Babciu, czy mogłabym zadać ci kilka pytań dotyczących twojej młodości, wojny, którą przeżyłaś, gdy byłaś młoda? B. Janina: Wiesz, że to było bardzo dawno temu, a moja pamięć trochę szwankuje, ale postaram się opowiedzieć Ci to co pamiętam. Wybacz, jeżeli nie będę znała lub pamiętała odpowiedzi na twoje pytanie… Wojna była dla mnie ciężkim okresem i trudno będzie mi o tym mówić. J.: Dobrze, zadam ci kilka pytań. Jak żyło się tobie przed wybuchem wojny? B. J.: To były miłe czasy. Mieszkałam wtedy w Równem, w dużym przestrzennym domu wraz z moim licznym rodzeństwem i rodzicami. Żyliśmy dostatnie chociaż nie byliśmy wielce zamożni. Mieliśmy co potrzeba, nic nam nie brakowało. Byliśmy porządni i wykonywaliśmy takie prace, o których dzieci dzisiaj nie pomyślałyby, ani ich nie zrobiły. Wtedy świat był pełen miłości i serdeczności. Wtedy ludzie byli mili dla innych, nie lekceważyli ich.

  4. J.: To były chyba dobre czasy. A czy pamiętasz wybuch wojny? B. J.: Owszem, pamiętam. Miałam wtedy 16 lat. Było to 1 września 1939 r. Gdy wymawiam tę datę miewam niemiłe wspomnienia… Pamiętam, że było wtedy ciepło, świeciło słońce, nic nie zapowiadało takiej okoliczności. Wstałam rano, ubrałam się i weszłam do kuchni. Zobaczyłam tam moją matkę i siostrę, obydwie płakały. Matka powiedziała mi, że wybuchła wojna. Ta wiadomość mnie załamała. Mimo iż nie przeżyłam I wojny światowej jak moi rodzice, wiedziałam, że to straszne zdarzenie i nikt kto je przeżył raczej dobrze jej nie wspomina. J.: Rozumiem, a z czego żyliście w trakcie wojny? B. J.: Po tym jak ojciec odszedł do wojska, żyliśmy marnie. Brakowało pieniędzy, utrzymywaliśmy się przez chwilę z warzyw i owoców, rosnących na naszych polach, ale niektóre z nich odebrali nam Niemcy. Moi najstarsi, nieżyjący dziś bracia poszli do pracy, ja z siostrami pomagałam w domu oraz sprzątałam mieszkania w pobliskim miasteczku. Po pewnym czasie moja matka zaczęła dorabiać sobie w sklepie. Pamiętam też, że do naszego domu wprowadzili się jacyś ludzie z okolic Krakowa. Mieszkaliśmy wtedy w ok. 20 osób w jednym domu. Wiem, to wydaje się bardzo dużo, ale wszyscy mieściliśmy się. Pomagaliśmy sobie jak mogliśmy. Kupowałyśmy z Józefiną, córką tego państwa, bułki, seri mleko od sąsiadów i handlarzy. Kiedyś takie coś było zupełnie normalne, ludzie byli dla siebie po prostu bardzo życzliwi…

  5. J.: Czy jakieś wydarzenie z czasów wojny szczególnie utknęło Ci w pamięci? B. J.: Muszę się zastanowić… Tak, nawet kilka takich wydarzeń. Jednym z nich było kupowanie produktów w pobliskim sklepie. Wchodząc zauważyłam Niemca rozmawiającego łamanym polskim z jakimś mężczyzną w mundurze. Z trwogi, że jest to niemiecki żołnierz, upuściłam reklamówkę i wszystko rozsypało się po posadzce. Mężczyzna ten groźnie się popatrzył, ale pomógł mi pozbierać rozsypane rzeczy, coś mówił i śmiał się. Nie rozumiałam go, trochę się bałam, ale na szczęście nie miał złych zamiarów. Był Polakiem, ale po jego urodzeniu wraz z rodziną wyjechał do Niemczech i tam był wychowany. Chciał odwiedzić rodzinne miasto i zatrzymał się w pobliżu. Innym wydarzeniem było wywożenie Żydów z naszych terenów do obozów. Żołnierze sprawdzali każdego. To było straszne. Brali do niewoli niewinnych ludzi! Jak dobrze pamiętam ci, którzy stawali po stronie Żydów lub sprzeciwiali się byli bici lub wywożeni do obozów koncentracyjnych. Nie wyobrażasz sobie jaka to była przemoc i ból! Pomnik na cmentarzu w Równem poświęcony 5 zamordowanym członkom AK - pracownikom Kopalni Równe

  6. J.: Wiem, że w czasie wojny poznałaś mojego pradziadka, Józefa i po pewnym czasie wzięłaś z nim ślub. Wiem, też, że za niego musiałaś odbywać karę w więzieniu. Czy mogłabyś mi o tym opowiedzieć? Jeżeli nie, to nie nalegam… B. J.: Myślę, że dam radę, ale cała ta historia strasznie mnie przytłacza. Chodziło tuo ucieczkę twojego pradziadka z pociągu do obozu. Przyjechali wtedy do mnie Niemcy i rozkazali iść z nimi. Można powiedzieć, że wyrwali mnie z domu. W celi za poduszkę służył mi kamień, do jedzenia i picia dostawałam 2 szklanki wody i 3 kromki chleba dziennie. To był najgorszy okres wojny jaki przeżyłam… To było…/zauważyłam, że babcia zaczęła przemyślać wszystko i w ciszy płakała, dlatego przerwałam wywiad/ J.: Babciu, widzę, że bardzo przejęłaś się tym co opowiadałaś… Pewnie było to dla ciebie bardzo ciężkie przeżycie. Myślę, że nie będę wracać do tego pytania i zadam ci ostanie, dobrze? B. J.: Dobrze, tylko muszę się pozbierać. /chwila przerwy/ Już możemy zacząć.

  7. J.: Jak dzisiaj oceniasz II wojnę światową? B. J.: Moim zdaniem, wojna miała swoje dobre i złe strony. Z dobrej strony Polska była w pełni niepodległa, obalono faszyzm, ale ze złej strony przecież zginęło tylu niewinnych ludzi, tyle domów, miast, wsi zostało doszczętnie zniszczonych. Jednak wszystko miało mieć takie skutki. J.: Dziękuję Ci, że opowiedziałaś mi tyle ciekawych rzeczy, o których nie miałam pojęcia. Naprawdę, nie wiedziałam, że to wszystko działo się naprawdę, kiedyś… B. J.: Nie ma za co, mnie cieszy, że w ogóle kogoś to jeszcze interesuje i że miał ochotę ze mną o tym porozmawiać. Dziękuję Ci. Wywiad przeprowadziła: Jagoda Czaja

  8. Wywiad z panią Stanisławą Jasłowską(prababcią Karola Marosza) Moja prababcia Stanisława będzie w tym roku obchodzić swoje 89. urodziny. Gdy rozpoczęła się wojna światowa miała 14 lat.

  9. K.M. Czy pamiętasz wybuch wojny ? S.J. Pamiętam wybuch wojny, miałam wtedy 14 lat. Najpierw leciały ciężkie samoloty chyba bombowce, słychać było odgłos jęku pochodzącego od tych bombowców. Ludzie dowiadywali się o wybuchu wojny jeden od drugiego. Baliśmy się wszyscy. Życie się zmieniło, był strach, przyszli Niemcy. Ćwiczyli, śpiewali, koło starego domu mieli kuchnię polową, gdzie gotowali zupę. Tata dostarczał im drzewo. Niemcy zabierali ze stodół siano, owies i zboże do karmienia swoich koni. Wzięli wszystko, co było. Żołnierze jedli zupę, a co zostało kazali sobie zabrać. Ludzie dalej pracowali na polu. Gdy przyszedł front, strzelano, wtedy siedzieliśmy w piwnicach. Gdy przestali strzelać, to wtedy ten, kto byłbardziej odważny szedł ukopać ziemniaków,podoić krowę, jedliśmy ukradkiem w piwnicy.Nie wolno było, aby z komina szedł dym (znaczyło to że ktoś w tym domu jest ), więc gotowaliśmy ukradkiem.

  10. K.M. Z czego wtedy żyliście ? S.J. W polu pracowaliśmy dalej i z tego żyliśmy, ukrywaliśmy się tylko w czasie frontu. Niemcy wyznaczali kontyngent (ile mięsa i zboża trzeba było oddać – wyliczali to z wielkości pola). Niemcy czuli się jak u siebie. Czasami, kiedy nie miało się odpowiedniej ilości swojego jedzenia, trzeba było prosić kogoś, aby np. odstąpił krowę na kontyngent. W zamian za to dawało się np. kartki na alkohol (tylko alkohol był na kartki). Gorzej było jak przyszli Rosjanie – jak przeszedł front. Byli bardzo niechlujni. Niemcy byli czyści, sporządzali posiłek bardzo czysto. Rosjanie też mieli kuchnię, gdzie spożywali posiłki, nie dawali resztek zupy miejscowej ludności, alei tak nikt by nie chciał jej jeść. Tam, gdzie sporządzali posiłki, załatwiali także potrzeby fizjologiczne.

  11. K.M. Czy jakieś wydarzenie szczególne z czasów wojny utkwiło Ci w pamięci ? S.J. Najbardziej pamiętam łapankę za Niemców. Otoczyli całą wieś, potem po dwóch wchodziło do domów i zabierali. Kiedy dał ktoś znać, że będzie łapanka, ludzie uciekali do lasu. Każdy siedział tam przez całą noc do rana. Jeżeli ktoś nie dowiedział się, że będzie łapankai został złapany w domu, był wywieziony na przymusowe prace do Niemiec. Była to głównie praca w polu, w gospodarstwie. Część ludzi potem wróciła, jednak nie wszyscy.

  12. K.M. Czy działała partyzantka? S.J. Męża brat zapisał się do partyzantki. Był człowiek który zapisywał do partyzantki. Potem go złapali ( był komendantem ) i musiał wydać wszystkich, którzy byli zapisani. Wszyscy przyszli do budynku szkoły, przed tą szkołą stało auto. Jeżeli ktoś był zapisany, to robili mu kredą krzyż na plecach i kazali wchodzić do auta. Wszystkich wywieźli do Rzeszowa do aresztu. Tam ich męczyli i torturowali przez kilka miesięcy. Potem przywieźli ich skutych kolczastym drutem do Lasu Grabińskiego, kazali wykopać sobie rów i potem strzelali w tył głowy. Potem zasypano dół i zalali wapnem, niektórzy jeszcze żyli. Kilka dni jeszcze ziemia się ruszała. Po wojnie zostali przewiezieni koło kościoła w Lubatowej i tam zostali pochowani (obecnie jest tam pomnik).

  13. K.M. A pamiętasz jak wyzwolili Lubatową Rosjanie ? S.J. Niemcy uciekali, a przychodzili Rosjanie. W Lubatowej były ciężkie walki. Za Duklą jest dolina śmierci, bo tam było najwięcej walk. Rosjanie walczyli z Niemcami. Przesuwali Niemców w kierunku na zachód. Lubatowa została odznaczona krzyżem walecznych. Wywiad przeprowadził: Karol Marosz

  14. Wspomnienia Pana Władysława Solińskiego Władysław Soliński (zm.1981) –pradziadek Aleksandry Solińskiej Stanisław Świerczewski (zm.2010)– uratowany przez Władysława Solińskiego

  15. Podczas przewożenia jeńców pociągami do obozów zagłady pan Świerczewski wraz ze swym przyjacielem uciekli z pociągu, jednak postanowili, że muszą się rozdzielić. Pan Świerczewski pochodził z okolic Lwowa (dzisiejsza Ukraina). Długo wędrował, aż dotarł do domu siostry mojego pradziadka. Ona poprosiła o pomoc mojego pradziadka, kiedy poszła z nim do pradziadka, on akurat młócił żyto. Pan Świerczewski opowiedział im jak się u nich znalazł. Mój pradziadek wpadł na pomysł, aby schować go w snopku żyta. Po kilku dniach zjawili się u nich Niemcy, którzy poszukiwali uciekinierów. Mój pradziadek i moja prababcia narażali życie chroniąc Pana Świerczewskiego. Na szczęście Niemcy nie znaleźli go ukrytego w snopku siana i odeszli.

  16. W czasie pobytu Pana Świerczewskiego u moich pradziadków pomagał im w gospodarstwie. Jeżeli ktoś się pytał kim jest odpowiadali mu, że wypasa u nich krowy.Z czasem nasiliły się kontrole Niemców. Po jakimś czasie mój pradziadek zdecydował, że przetrzymywanie go u siebie nie jest najlepszym pomysłem, dlatego wybudowali mu ziemiankę w lesie, w której potem mieszkał. Mój pradziadek postanowił, że zaniesie mu ubrania do lasu, W trakcie tego jak niósł mu te ubrania zatrzymali go Niemcy. Mieli go na muszce i wypytywali się go co będzie robił z tymi ubraniami. On odpowiedział im, że jest okupacja i chowa sobie jakieś ubrania do lasu, żeby żołnierze mu ich nie zabrali. Pewnego dnia Pan Świerczewski postanowił, że wróci do pradziadka, ale nie udało mu się to, ponieważ Niemcy przeszukiwali okolice i musiał się przenieść dalej.

  17. Kilka dni ukrywał się na parafii przy kościele w Bóbrce. Po jakimś czasie postanowił, że wróci w swoje rodzinne strony, tam się ożenił i założył rodzinę. Po wojnie przesiedlono go na odzyskane ziemie poniemieckie (na dzisiejsze województwo lubuskie). W latach 60-tych postanowił przez Polski Czerwony Krzyż odnaleźć mojego pradziadka, aby mu podziękować. Udało mu się to w 1968 roku. Od tamtego czasu powstała między nimi wielka przyjaźń. Obecnie ani mój pradziadek, ani Pan Świerczewski nie żyją, lecz kontakty pomiędzy naszymi rodzinami utrzymuje się po dziś dzień. Na podstawie wspomnień powyższą historię spisała: Aleksandra Solińska

  18. Pamiątki z czasów II wojny światowej Stanisława Domowicza (1912-1991)- pradziadka Klaudii Maślanki Pan Stanisław Domowicz został powołany do wojska przed wybuchem II wojny światowej. Dostał wezwanie do jednostki w Jarosławiu. Był zastępcą dowódcy plutonu. Miał stopień wojskowy plutonowego.

  19. Pierwsza strona książeczki wojskowej. Okładka książeczki wojskowej

  20. Ewidencja wojskowa.

  21. Legitymacja kombatanta. Kombatant to w znaczeniu potocznym były żołnierz.

  22. Za udział w wojnie przyznawano legitymację.

  23. Polskie odznaczenie wojskowe, przyznawane osobom które brały czynny udział w wojnie obronnej toczonej przez Polskę z niemieckim najeźdźcą w dniach od 1 września do 6 października 1939 roku.

  24. Order Odrodzenia Polski, Polonia Restituta – drugie najwyższe polskie państwowe odznaczenie cywilne (po Orderze Orła Białego) przyznawane min. za obronę kraju.

  25. Źródła Wykorzystane w prezentacji zdjęcia pochodzą z następujących stron internetowych: http://wikimapia.org/1893613/pl/R%C3%B3wne#/photo/2065923 - domena publiczna http://archiwum.dukla.pl/dps/dps1201/gmina1201.htm - domena publiczna http://radiowarszawa.com.pl/2013/09/1939-obrona-stolicy/ - domena publiczna http://pl.wikipedia.org/wiki/Szar%C5%BCe_kawalerii_polskiej_na_niemieckie_czo%C5%82gi#mediaviewer/Plik:Bundesarchiv_Bild_146-2007-0206%2C_Kavallerie_Waffen-SS.jpg – domena publiczna http://pl.wikipedia.org/wiki/Lubatowa#mediaviewer/Plik:Lubatowa_pomnik_1.jpg – domena publiczna http://pl.wikipedia.org/wiki/Lubatowa#mediaviewer/Plik:Lubatowa_Krzy%C5%BC_Walecznych.jpg – domena publiczna

  26. Autorzy: • Jagoda Czaja – kl. VI a • Karol Marosz – kl. VI a • Aleksandra Solińska – kl. VI a • Klaudia Maślanka – kl. VI a

More Related