270 likes | 398 Vues
O STRAŻAKACH Książeczka d la Aneczka. KSIĄŻECZKA DLA ANECZKA. STRAŻACY RATOWNICY i PRZYJACIELE PRZY. Nowy Rok 2014. Druga książeczka dla Aneczka. STRAŻ POŻARNA i STRAŻACY to ulubiona pasja dużych chłopaków.
E N D
O STRAŻAKACHKsiążeczkadlaAneczka KSIĄŻECZKA DLA ANECZKA
STRAŻACY RATOWNICY i PRZYJACIELEPRZY NowyRok 2014
STRAŻ POŻARNA i STRAŻACY to ulubionapasjadużychchłopaków NIC WIĘC DZIWNEGO, ŻE TAK BARDZO LUBIĄSTRAŻACKIE ZAZABAWKIZABAWKI ZABAWKI
A to jest jeden z najnowocześniejszychwozówstrażackich w Polsce
Co znajdujesię w woziestrażackim? W wozachstrażackichznajdujesięmnóstwoprzyrządówinarzędzipotrzebnychstrażakom do wykonywanianiesamowicietrudnychczynnościzwiązanych z gaszeniemognia, dostawaniemsię do zamkniętychpomieszczeń, ratowanialudziimienia, a czasemtakżezwierzątprzebywających w zamkniętychpomieszczeniach. Szczególnietrudnodostaćsięstraża- komnawysokiepiętradomów. Do tegosłużąskładanedrabiny, które możnarozsuwaćtak, by sięgały bar- dzowysoko. Opróczdrabiny, wężówizbiornika zwodąalbopianką, w woziestrażackimznajdująsię toporkiiczekanyorazpachołki do blokowaniaruchudrogowego, liny, lizakiiostreiglice.
SZCZĘKI ŻYCIAczyliurządzeniesłużące do rozcinaniasamochodowychkaroseriipowypadkach – boczasemstrażacy w ten sposóbratująludzi
Czymgasisięogień? Sikawki, beczkowozy, węże, wiadrapożarnicze, gaśnice – wszystkieteprzyrządysłużą do GASZENIA OGNIA. Gdyogieńpolejesięwodąalbospecjalnąpiankągaśniczą, to GAŚNIE.
OPOWIADANIE O AKCJI pożarniczejktórazakończyłasięszczęśliwie Byłorano. Pan Wojtekwstał, wciążtrochęzaspany. Poszedł do łazienkiispędził tam długąchwilę. Umyłzęby, ubrałsięizaczął w kuchnirobićśniadanie. Usmażyłsobieomletizjadłzesmakiem. Następniezałożyłbuty, wziął teczkęipopędził do pracy. Ale o czymś Pan Wojtek zapomniał:Niewyłączył kuchenki… A patelniazostałasobie nakuchence z resztką omletowegociasta...
Pan Wojtek w pracy od czasu do czasuuśmiechałsięnawspomnieniepysznegoomletu z dżememwiśniowym, któryzjadłnaśniadanie. Uśmiechpojawiałsięnajegotwarzyrównież, gdypomyślał o swoimkotkuMruczku, któryzostał w domuinapewnospałsobienakanapieczekającażjego pan wróci z pracyi da mu miseczkęmleka, a potem z nimsiępobawi.I takmiłoupływałygodziny. Jednagodzinaminęła, drugagodzinaminęła, trzeciagodzinaminęła… A tymczasempaniMartyna, sąsiadka z parteru, wracając z zakupami do domu, naglespojrzała do góryizobaczyła DYM wydobywającysie z oknana 4. piętrze. Więcszybkowyjęłatelefon izadzwoniła – DOKĄD? No, oczywiścienaogólny numeralarmowy 112 - Halo, proszęStrażPożarną!Palisię! Proszęprzyjechać. Adres: ulicaSzeroka 17. - Halo, proszępodaćswojenazwisko. KowalskaMartyna? Dobrze, zapisuję. Skądpaniwie, żecośsiępali? Aha, dym z okna? No tak, to napewnopożar w mieszkaniu. Proszęzawiadomićgospodarzadomu. Jużwysyłamywózstrażacki. Przyjedziebłyskawicznie.
AKCJA POŻARNICZAnaulicySzerokiej 17 Wózstrażackipodjechałnasygnalenajbliżejjaktylkomógł do domu nr 17 przyul. Szerokiej Uruchomionowysięgnikidrabinastrażackazaczęławysuwaćsięcorazwyżejiwyżej, aż możnabyłooprzećjejgórnykoniecnaparapecieokna, z któregowydobywałsiędym. Od razuDzielnyStrażakwspiąłsięszybkopodrabinie do góry. Zobaczył, żeoknobyłouchylone.Nietrzeba więcbyłowybijaćszyby, abydostaćsię do środka. “Świetnie – uznałstrażak – wolęnierozbijaćokienani drzwipodczasakcji, bopotemtrzeba to naprawiać.” A tymczasemtłumsąsiadówfotografowałakcję!
SZCZĘŚLIWE ZAKOŃCZENIE AKCJI DzielnyStrażakpianką z podręcznejgaśnicystłumiłogień narozżarzonejpatelnipoomletachpanaWojtka. Potem pootwierałwszystkieokna w mieszkaniu, abyuleciałcały dym. Wszedł do łazienkii do pokojużebysprawdzić, czy nikogo tam nie ma. Nagle usłyszałcichutkie MIAU… I WTEDY ZOBACZYŁ NA KANAPIE, OTULONEGO PODUSZKAMI MAŁEGO KOTKA. OCZYWIŚCIE WZIĄŁ GO NA RĘCE. KOTEK DRŻAŁ, CHYBA ZE STRACHU. ALE PO CHWILI ZAMRUCZAŁ Z WDZIĘCZNOŚCIĄ, BO JUŻ ZROZUMIAŁ, ŻE ZOSTAŁ URATOWANY.
A CO Z PANEM WOJTKIEM? Pan Wojtek, jakzwykle, wrócił z pracyautobusem. Zdziwiłsiętrochę, gdyzobaczyłprzeddomemtłumek sąsiadów, a zwłaszczasąsiadek. Po chwilispostrzegłjeszcze kogoś: byli to policjanci. Pan Wojtek od nichdowiedziałsię oakcjipożarniczejspowodo- wanejjegowłasnąpatelnią zostawionąnawłączonej kuchence.Struchlałzestrachu gdypomyślał o swoimkotku! Ale sąsiedzipowiedzielimu,że kotekzostałuratowany. Ta dobra wiadomośćpomogła mu niezmartwić sięzbytniomandatem, jakipolicjanciwypisali zawywołaniepożaru. Chociażzrobił to niechcący, to jednakkara mu sięnależała, bonaraziłbezpie- czeństwomieszkańcówswegodomu. Prawda? W końcu pan Wojtekuspokoiłsięiuciąłsobiedrzemkę nakanapie, razemzeswoimuratowanymkotkiem.
TA HISTORIA MA SWÓJ DALSZY CIĄG…(a nawetdwa!) Najpierwstrażacywrócili do remizy. A tam pan Komendantjużzaprosiłdziennikarzynakonfe- rencjęprasową. Wszyscychcieliopisaćakcję przeciwpożarowąna 4.piętrze domuprzyulicy Szerokiej 17. Przybylireporterzy z gazet, radia itelewizji. Zadawalipytania, a dzielnystrażak odpowiadał z uśmiechem. Bo cieszyłsię, żeakcja sięudała, a takżedlatego, żeuratowałkotka. Najbar- dziejdumnybył z tego, żepiankąugasiłrozżarzoną patelnięiogieńnieprzeniósłsiędalej. Aninastół, aninaksiążki, aninafirankę. No ioczywiścietakże niezapaliłklatkischodowejipoteminnychmieszkań. Gdybytaksięstało, to by dopierobyłonieszczęście! A tak, to wszystkodobrzesięskończyło.
Drugiciągdalszyodbyłsię w domuprzyulicySzerokiej 17 • Gospodarzdomuwraz z Administracjązwołaliwalne • zebraniemieszkańców. Akcjapożarniczawstrząsnęła • wszystkimibardzo. Najbardziejdlatego, żetakłatwo o • nieszczęście z pozorniebłahegopowodu. Ot, patelnia • naniewyłączonejkuchence – iproszę, jakiepoważne • KONSEKWENCJE. A bywająteżinnezagrożenia. Więc • postanowionowywiesić w widocznymmiejscutakieoto • INFORMACJE: • NumerytelefonówalarmowychRównieżzaproponowano • Telefonalarmowy: 112 umieszczenietakich • Policja: 997 pożytecznychinformacji: • Strażpożarna: 998 o czujkachdymu • Pogotowieratunkowe: 999 albo o zakaziepalenia • Pogotowieenergetyczne: 991 papierosów(tam gdzie • Pogotowiegazowe: 992 nie • Pogotowiewodociągowe: 994 wolno • palić
… itukończysięopowiadanieBabci ostrażakach Ale to jeszczeniekoniecksiążeczki. Przeczytamyjeszczeznanypoematdladzieci, któregobardzo lubiłysłuchaćjakbyli w twoimwieku czylimieli 3 ipółroku – no, KTO? Natalia Magda iJanek
BRZECHWA DZIECIOM Palisię Leciałamucha z Łodzi do Zgierza, Po drodzepatrzy: strażackawieża, Na wieżystrażakzasnąłichrapie, W dole pod wieżągapiąsięgapie. Muchastrażakaugryzłasrodze, Podskoczyłstrażaknajednejnodze, Spogląda- gapie w dole zebralisię, Wkołorozejrzałsię - o, rety! Palisię! Pożarwidoczny, takjaknadłoni! Złapałzasznurek, na alarm dzwoni: - Pożar, panowie! Wstawać, panowie! Dom sięzapaliłnaJulianowie! Z łóżekstrażacyszybkozerwalisię - Palisię! Palisię! Palisię! Palisię! Burmistrzzobaczyłłunę z oddali: - Co to siępali? Gdzie to siępali? Na Sienkiewicza? Na Kołłątaja? Czyteż w AleiPierwszegoMaja? • Możespółdzielnia? Możepiekarnia? • Łunajużcałenieboogarnia. • Wstalistrażacy, szybkoubralisię. Palisię! Palisię! Palisię! Palisię! Wyszlinabalkonsędzia z sędziną, Doktor, choćmocnaspał pod pierzyną, Wybiegłipatrzy z poważnąminą. Z oknawychyliłgłowęmierniczy, A jużprofesor z przeciwkakrzyczy: - Obywatele! Wiadraprzynieście! Wszyscynarynek! Palisię w mieście, Dom cały w ogniu, zarazzawalisię! Palisię! Palisię! Palisię! Palisię! Biegnąjużludzie z szybkościąwielką:
Więcnauczyciel z nauczycielką, Fryzjer, sekretarz, telegrafista, No imilicjant, rzeczoczywista. Straż jest gotowa w ciąguminuty. Konia prowadzą - końniepodkuty! Trzebazawołaćszybkokowala, Pożarnadobresięjużrozpala! Prędzej! Gdziekowal?! To niezabawka! Dawaćsikawkę! Gdzie jest sikawka?! Z pompązepsutąniełatwasprawa. Woda do beczki! Beczkadziurawa! Trudno, to każdejbeczcesięzdarza. Który tam?! Prędzej, dawaćbednarza! Zbieraćsiekiery, hakii liny! Palisię w mieściejuż od godziny! Palisię! Palisię! Palisię! Palisię! Wreszciestrażacyszybkozebralisię, Beczkęzatkalidrewnianymczopem, Jadąjuż, jadą, pędzągalopem. PrzezSienkiewicza, przezKołłątaja, Prosto w AlejęPierwszegoMaja - Jużprzyjechali, jużzatrzymalisię: Palisię! Palisię! Palisię! Palisię! - Co to siępali? Gdzie to siępali? Terenzbadali, ludzispytali I pojechaligalopemdalej. - Gdzie to siępali? Może to tam? Jadąitrąbią: tram-tra-ta-tam! JadąNawrotem, Rybną, Browarną, A naBrowarnej od dymuczarno, Wszyscyczekająnastrażpożarną. • WięcnaBrowarnejsięzatrzymali: • - Gdzie to siępali? • - Tutajsiępali!
Z całejulicyludziezebralisię. Palisię! Palisię! Palisię! Biegnąstrażacy, rzucają liny, Tymilinamiciągnądrabiny, Włażą do góry, pnąsięnamury, Tnąsiekierami, ażlecąwióry! Czterechstrażakówstajeprzypompie - Zarazsięogień w wodzieukąpie. To nieprzelewki, to niezabawki! Tryskastrumieniemwoda z sikawki, Sycząpłomienie, sycząimokną, Tryskastrumieniemwodaprzezokno, Już do kominasięgadrabina, Z oknanaziemięlecipierzyna, Zaniąpoduszki, szfa, komoda, W każdejszufladziekomody - woda. Kot jest nastrychu, w trwodzesięmiota, Biegnąstrażacyratowaćkota. Włażą do góry, pnąsięnamury, Tnąsiekierami, ażlecąwióry, Na dółspadająkosze, tobołki, Stołkifikają z okienkoziołki, Jeszczedwałóżka, jeszczedwieławki, A tam sięlejewoda z sikawki. Takpracowalidzielnistrażacy, Żeichzalewał pot podczaspracy; Jeden z drabinyprzytymsięzwalił, Drugiczuprynęsobieosmalił, Trzecinadachutkwiącniewygodnie, Zawisłnagwoździuirozdarłspodnie, A ci przypompie w żałosnymstanie Wzdychali: "Pomóż, świętyFlorianie!"
Takpracowali, żejużpochwili Pożarstłumiliiugasili. Jeszczedymiącegdzieniegdziegłownie Pozalewali w kwadransdosłownie, Jeszczesprawdziliwszystkiekominy, Zdjęlidrabiny, hakii liny, Jeszczepostalisobietroszeczkę, Załadowalipompęnabeczkę, Z ludźmiodbylikrótkąrozmowę, Wreszciekrzyknęli: - Odjazd! Gotowe! Jadą z powrotem, jadą z turkotem, JadąBrowarną, Rybną, Nawrotem, Jadąitrąbią: tram-tra-ta-tam! Ludziepodrodzegapiąsię z bram, Śmiejąsię do nichdziewczęta z okien I każdydumnymspoglądaokiem: - Rzadkobywająstrażacytacy, Tacystrażacy - to sąstrażacy, Takichstrażakówpotrzebanam! Tra-tra-ta-tam! Tra-tra-ta-tam! Muchawracaławłaśnie do Łodzi; Strażaknawieżykichnął. Nieszkodzi. Innistrażacypociężkiejpracy Myjąsię, czyszczą - jak to strażacy. Koń w stajnigrzebienowąpodkową, A beczkabłyszczyobręcząnową. Muchaspojrzałaiodleciała - Taksięskończyłahistoriacała. Bzzzzzzzz……