490 likes | 1.44k Vues
Temat: Polityka okupacyjna Niemiec. Sytuacja polityczna w okupowanej Europie. Francja. Francja – rząd Vichy. Komitet Wolnej Francji z Charles de Gaulle. Sytuacja w okupowanej Francji. Teksty źródłowe. Zajęcie Francji.
E N D
Nie trzeba było znać francuskiego, by zrozumieć, co zapowiadał starczy głos. W kasynie w Coetquidan zapadła śmiertelna cisza. Po walce? Z zachowaniem honoru? Kres wojnie? Między naszymi francuskimi kolegami a nami wyrosła nagle ściana nie do przebycia. (…) Po komunikacie Pétaina nie krępowali się. Cieszyli się, że idą do domu. (…) Żołnierze francuscy demobilizowali się powszechnie i szybko. Prawidłowo oceniali dalszą przydatność żołnierskiego ekwipunku, pozostawiając sobie jedynie bidon - dwulitrową manierkę pełną wina, i laskę. (…)
Przejazd z St. Nazaire do Croisique to była chyba najbardziej przygnębiająca lekcja o Francji 1940 roku. Jechałem nadmorską drogą przez liczne miejscowości kąpieliskowe. (…) Jedyny znak wojny to samochody obładowane ponad zwykłą turystyczną normę, z gratami i pościelą przymocowaną sznurami do bagażnika na dachu, zaparkowane na każdym wolnym skrawku. Z głośników słychać najnowsze piosenki. Od 24 godzin komunikaty wojenne nie przerywają muzyki. Od 24 godzin Francja prosi Hitlera o pokój. Tymczasem ludzie na wytwornej plaży oblegają kawiarnie i bary. Może tylko bardziej niż co dzień wypatrują na drodze. Czy już jadą? Tak wyobrażałem sobie oczekiwanie na Tour de France. Tak oglądałem oczekiwanie na niemieckie czołgi.
S. Jankowski, Z fałszywym ausweisem w prawdziwej Warszawie, Warszawa 1996, str. 122 – 127
.Jak żołnierze francuscy zareagowali na zakończenie działań wojennych?
.Jaki stosunek do walki z Niemcami i rozmów pokojowych mieli francuscy cywile?
We Francji Niemcy nie występowali jako dumni zdobywcy. Do Francuzów odnosili się chyba z pewnym kompleksem niższości. Nie było mowy o wykorzystywaniu w codziennym życiu stanowiska zwycięzców. Gdy Niemiec czegoś potrzebował, stawał grzecznie na końcu kolejki i nie pomstował, gdy zabrakło dla niego, np. miejsca w wagonie sypialnym, biletu do teatru czy na koncert. Gdy Niemiec chciał się o czymś poinformować w sklepie czy na ulicy, kłaniał się grzecznie upatrzonemu Francuzowi i starał się, choćby najbardziej łamaną francuszczyzną, wyjaśnić mu swoje życzenie. Nawet gdy Francuz odpowiedział mu po niemiecku, Niemiec nie porzucał wysiłków mówienia po francusku.
Poszedłem kiedyś w mundurze do „Invalides” – grobu Napoleona. Oprowadzany byłem przez guide'a (przewodnik) z czerwonym guzikiem „Légion d’Honneur” w klapie wraz z innymi, niektórymi również wyższymi oficerami niemieckimi. Przewodnik zatrzymywał się przed sztandarami zdobytymi przez Francuzów na Niemcach i opowiadał o bitwach, w których „Napoleon a battu les Boches” (Napoleon pobił Szwabów). Oficerowie niemieccy przysłuchiwali się temu z podziwem i szacunkiem. Poszedłem też kiedyś wieczorem do tzw. Chansonnier (teatrzyk piosenkarski) zwącego się „Deux Ânes”, na którego scenie symboliczny Francuz, Mr Belotte, opowiadał, jak to w czasie pierwszej wojny światowej mówiono we: Francji: „Hé, les Boches. On les aura! Et maintenant on les a et on n’est pas content”. (Gra słów trudna do oddania w języku polskim. W wolnym tłumaczeniu: „Ach ci Szwabi! W 1918 mówiliśmy: dostaniemy ich (damy im łupnia). A teraz ich mamy i nie jesteśmy zadowoleni”)
W okupowanej Polsce już samo użycie nazwy „Szwabi” spowodowałoby zastrzelenie śmiałka, a powiedzenie tego ze sceny po prostu było nie do pomyślenia. Także miasto wyglądało inaczej niż u nas. Mundurowych Niemców na ulicach było bardzo mało. Porządek utrzymywały jak zawsze odpowiednie służby francuskie.
U nas, gdy Niemcy urządzili łapankę w jednej dzielnicy, to momentalnie, z ust do ust, ostrzeżenie obiegało całą Warszawę. Tam z ostrzeganiem się nie spotkałem, a chodziłem przecież prawie z reguły po cywilnemu. U nas wywózka na roboty do Rzeszy to była klęska, której unikało się wszelkimi sposobami z uciekaniem od swojego mieszkania i od nazwiska włącznie. Tam zgłaszano się do pracy w Niemczech z własnej inicjatywy – to były dobre zarobki.
Żywność w Paryżu była na kartki – ale praktycznie było wszystko: i masło, i różne mięsa, ryż i makarony, mleko, cukier, czekolada i kakao, wino itp., choć oczywiście w ilościach ograniczonych, Okupacja niemiecka we Francji, a w każdym razie w Paryżu – w stosunku do warunków w Polsce – to była zupełnie inna planeta.
K. Leski, Życie niewłaściwie urozmaicone. Wspomnienia oficera wywiadu i kontrwywiadu AK.,Warszawa 1989, str. 240 – 242
Niemcy postanowili wykorzystać skomplikowane stosunki etniczne i polityczne w Jugosławii w celu uzupełnienia własnych sił. W Chorwacji udało się im pozyskać do współpracy zmilitaryzowane oddziały miejscowej partii faszystowskiej (ustaszów) dowodzone przez marszałka Dido Kvaternika, mogli też liczyć na wojsko (tzw. Domobrone) marionetkowego państwa chorwackiego. Na terenie protektoratu serbskiego z Niemcami współpracowała serbska żandarmeria narodowa kolaboracyjnego rządu w Belgradzie. W Słowenii działały też kolaboracyjne siły zbrojne, tzw. Wehrmanschaft. Poza tym odrębną kategorię stanowili Niemcy - obywatele Jugosławii, którzy ochotniczo wstępowali do Waffen SS lub byli powoływani do Wehrmachtu. Z muzułmańskich Bośniaków udało się Niemcom sformować dwie dywizje SS, które ruszyły do walki przeciwko swym prawosławnym serbskim współplemieńcom, gdy ci opowiedzieli się za komunistycznymi oddziałami Josipa Broz-Tity. (…)
Modelem walki z komunistyczną partyzantką może być przykład wioski Bisac w Bośni. 3.11.1942 r. o świcie wioska została otoczona przez kompanię 14 pułku SS z dywizji SS Prinz Eugen oraz dwie kompanie ustaszów. Wszystkich schwytanych mężczyzn (wyłącznie Serbów) w wieku 14 - 60 lat spędzono w pobliże kuźni, gdzie przystąpiono do publicznych tortur mających na celu wymuszenie zeznań o miejscu pobytu partyzantów. Po uzyskaniu informacji mężczyzn spędzono do pobliskiego jaru, gdzie wrzucono kilkanaście granatów. Kobiety i dzieci wysłano do obozu koncentracyjnego. Wg raportu dowódcy kompanii SS zlikwidowano 74 partyzantów (57 mężczyzn i 17 kobiet). Rzeź i obóz koncentracyjny przeżyły 3 osoby.
Należy podkreślić, że od pierwszych dni wybuchu komunistycznego powstania Niemcy starali się je uśmierzyć, stosując najdzikszy i pozbawiony jakichkolwiek hamulców terror i ludobójstwo. (...) W ciągu czterech lat walki o wolność narody Jugosławii doznały ogromnych cierpień. W trakcie walki i pacyfikacji zginęło 1 706 000 ludzi, w tym 1 401 000 ludności cywilnej.
Oprócz strat w walkach z wojskami okupacyjnymi, do ogólnej liczby trzeba doliczyć również ofiary jugosłowiańskiej wojny domowej, w której starły się siły komunistycznej partyzantki Josipa Broz-Tity z serbskimi czetnikami Draży Mihajlovicia. Na konflikt polityczny nałożyły się tutaj również konflikty etniczne i religijne, bo w Jugosławii nie można było być Jugosłowianinem, tylko wyłącznie Serbem, Chorwatem, Bośniakiem, Słoweńcem, Macedończykiem, Albańczykiem lub kimkolwiek innym.. (...)
Po zakończeniu działań wojennych na rozkaz Josipa Broz-Tity wymordowano ponad 100 000 jeńców z formacji Mihajlovicia oraz kilkadziesiąt tysięcy ustaszów przekazanych władzom Jugosławii przez wojska brytyjskie (szukali schronienia na terenie Włoch i tam się poddali wojskom brytyjskim)